SEO to praca z dużą ilością danych. Pojedynczy serwis internetowy może mieć tysiące podstron, słów kluczowych, linków wewnętrznych. Jeśli działa w konkurencyjnej branży, potrzebuje linków zewnętrznych z tysięcy domen. A jeżeli pozycjonujesz wiele serwisów? Robi się z tego naprawdę Big Data.

Dołóżmy zmienność algorytmów Google, nieprzewidziane działania konkurencji, znikające backlinki. Jak nad tym wszystkim zapanować?

Monitoring

Rynek nie lubi próżni i w branży SEO nie jest inaczej. Wszystkie istotne z puntu widzenia pozycjonowania cechy i wskaźniki można monitorować za pomocą wyspecjalizowanych narzędzi. Niestety, nie ma jednego narzędzia do monitorowania wszystkiego. Ale za pomocą dosłownie kilku aplikacji możesz śledzić wszystko, co istotne. Możesz też połączyć dane z kilku źródeł – ale o tym później.

Usługi monitorujące zapewniają to, co najważniejsze – czyli:

  • raporty, pozwalające analizować zmienność poszczególnych wartości w czasie
  • alerty, informujące niezwłocznie o istotnych zmianach wybranych cech i wskaźników.

Co można (i trzeba) monitorować w SEO

Monitorowanie on-site

Fakt, że serwis należy do Ciebie (lub do Twojego klienta) i masz dostęp do CMSa oraz wszelkich konfiguracji wcale nie oznacza, że wiesz o nim wszystko. Bardzo łatwo możesz nie zauważyć istotnych problemów, które mają wpływ nie tylko na SEO.

  1. Ruch organiczny w serwisie – oprócz skali ruchu, w szczególności wskaźnik odrzuceń (Bounce Rate) i wskaźnik konwersji (Conversion Rate). Na pewno zwracasz na to uwagę, ale czy monitorujesz regularnie?
  2. Dostępność (uptime) – jeżeli strona nie działa to wiadomo – nikogo nie skonwertuje a nawet może zniechęcić użytkownika do danej marki. Przedłużające się problemy mogą skutkować wyindeksowaniem.
  3. Szybkość wczytywania – po zoptymalizowaniu strony pod kątem szybkości nie można po prostu zamknąć tematu i o nim zapomnieć. Przecież wystarczy, że ktoś na przykład opublikuje olbrzymią bitmapę na stronie głównej, żeby zniweczyć całą pracę. Takie sytuacje trzeba wykrywać i reagować.
  4. Poprawne funkcjonowanie – usterka istotnej funkcji w serwisie to cichy zabójca konwersji – strona działa, ale nie da się złożyć zamówienia, bo na ostatnim kroku procesu zakupowego nie działa przycisk. Owszem, skutki będzie widać w spadku sprzedaży, ale dużo lepiej wykryć problem i usunąć go zanim zacznie się tracić pieniądze.
  5. Wygasanie domen i certyfikatów SSL – wiadomo, że rejestratorzy domen i wydawcy certyfikatów SSL chętnie przypominają o konieczności przedłużenia subskrypcji. Ale różne rzeczy się zdarzają, szczególnie jeśli używasz wielu skrzynek email i aliasów. Możesz przegapić taką sytuację – a dodatkowe przypomnienie z zewnętrznego monitoringu nikomu nie zaszkodzi.
  6. Obecność na blacklistach – czerwony ekran ostrzeżenia wyświetlany przez przeglądarkę zamiast właściwej strony to sytuacja, której każdy wolałby uniknąć. Najczęściej oznacza, że strona została zainfekowana przez malware i stała się niebezpieczna dla użytkowników. W takiej sytuacji trzeba zareagować błyskawicznie, żeby jak najmniej użytkowników natknęło się na taki komunikat.
  7. Blokady robotów – komu się to nigdy nie zdarzyło, niech pierwszy rzuci kamieniem. Robocza wersja serwisu przeniesiona na produkcję razem z plikiem robots.txt zawierającym blokadę robotów wyszukiwarek. Albo niewidoczny na pierwszy rzut oka X-Robots-Tag w nagłówku HTTP. Lepiej wykryć taką pomyłkę zanim Google zaktualizuje indeks na naszą własną „prośbę”.
Google Analytics

Monitorowanie off-site

Na pewno obserwujesz zewnętrzne rezultaty swoich działań, ale obserwacja to nie to samo, co monitorowanie. Dobre praktyki polegają na tym, żeby regularnie sprawdzać raporty a w kluczowych momentach otrzymywać alerty – zamiast bezustannie wpatrywać się w wyniki.

  1. Pozycja w SERPach – podstawa określania efektów działań SEO i często wysokości wynagrodzenia za pozycjonowanie. Bardzo trudna do samodzielnego śledzenia – nie tyle ze względu na blokowanie przez Google wielu powtarzających się zapytań, co z powodu daleko idącej personalizacji wyników wyszukiwania i pojawiania się ciągle nowych snippetów zmieniających wygląd SERPów.
  2. Skuteczność w Google – liczba wyświetleń w SERPach, CTR i liczba kliknięć, szybkość i błędy crawlowania. Dane z pierwszej ręki, czyli bezpośrednio od Google – z Google Search Console.
  3. Inne wskaźniki – takie jak Trust Flow (TF) czy Citation Flow (CF) służą głównie do określania wartości serwisów jako potencjalnych lokalizacji dla linków. Ale również pod tym kątem warto śledzić, jak radzi sobie pozycjonowana strona.
  4. Backlinki – „waluta” SEO, bezpośredni rezultat content marketingu i wielu innych działań. Jedne są na wagę złota, inne nie są aż tyle warte. Potrzeba monitorowania backlinków przejawia się na dwóch poziomach:
    1. ogólnym– liczbowo/jakościowym
    1. szczegółowym– w znaczeniu śledzenia konkretnych zdobytych linków – czy nie zostały usunięte albo wyedytowane (np. poprzez dodanie atrybutu „nofollow”).
Google Search Console

Narzędzia

Najważniejszym narzędziem do śledzenia efektów działań SEO jest wspomniane wyżej Google Search Console. Niestety nie oferuje ono konfigurowalnych alertów – powiadamiających na przykład o spadku pozycji w SERPach. Owszem, GSC wysyła różnego rodzaju alerty, ale robi to całkowicie po swojemu.

Również bardzo istotny jest Google Analytics – ewentualnie inny pakiet służący do śledzenia ruchu i zachowań użytkowników na stronie. Tutaj już można definiować własne alerty i otrzymywać powiadomienia, kiedy coś nietypowego stanie się z ruchem na stronie.

Źródłem bardzo wartościowych danych o pozycjonowanej stronie – w tym o wskazujących na nią linkach – jest Majestic, posiadający własny indeks, budowany w analogiczny sposób jak indeks Google.

Do monitorowania on-site – w szczególności w zakresie dostępności, szybkości i prawidłowego funkcjonowania stron – służą takie usługi jak Super Monitoring. Testują one stronę nawet kilka tysięcy razy w ciągu dnia pod kątem różnych nieprawidłowości, które wykrywają, rejestrują i raportują.

Super Monitoring

Monitoring pozycji w wynikach wyszukiwania można w pewnym zakresie realizować za pomocą Google Search Console. Jednak tutaj możliwości są ograniczone – i brakuje wspomnianych wyżej alertów. Tutaj z pomocą również przychodzi Majestic, którego Rank Tracker analizuje dane o SERPach pobrane z GSC.

Agregowanie danych

Z powyższego wynika, że do pełnego monitorowania SEO potrzebujesz co najmniej czterech narzędzi. Jeżeli w każdym z nich skonfigurujesz alerty, zabezpieczysz się przed przegapieniem istotnych zmian sytuacji pozycjonowanego serwisu.

Ale co z raportami? Codzienne logowanie się do kilku różnych aplikacji i porównywanie danych w osobnych oknach to męka.

Źródło: SEO Reporting Dashboard – by Windsor.ai

Na szczęście, większość aplikacji monitorujących udostępnia swoje dane przez API – a wiele źródeł danych możesz połączyć w rozwiązaniach typu „dashboard”. Najbardziej znaną jest Google Data Studio. Co ciekawe, możesz podłączyć do niej dane ze źródeł nie oferujących API – np. bezpośrednio do bazy danych. Dzięki temu na Twojej tablicy kluczowych wskaźników mogą pojawić się również informacje z pozycjonowanego serwisu.


Artykuł opracował

Konrad_Caban

Konrad Caban – założyciel i CEO Super Monitoring – aplikacji do monitorowania dostępności i prawidłowego funkcjonowania serwisów internetowych oraz agencji interaktywnej SITEIMPULSE.