Opisywany case dotyczy domeny, która miała problemy wynikające z dużej ilości złych  linków (sprzedażowe, dodawane z automatu itp.). Przedstawiamy co udało się zrobić w procesie naprawczym i jakie były efekty. Dodatkowo zwracamy też uwagę na dwie powtarzające się rzeczy, które ostatnio spotkały nas przy kilku serwisach którym pomagaliśmy.

Sytuacja na domenie

Klient nie zgadza się na podanie nazwy, ale możemy pokazać ruch. Tematyka – medyczna, dużo treści w serwisie. Domena była po przejściach. Dwie agencje, jedna linkowała mocniej od drugiej.  Ruch do pewnego czasu rósł, potem był okres stagnacji.

Klient wybrał nas na trzecią agencję bo nie było wzrostów na ważnych dla niego frazach, przez długi czas nic nie zmieniało się w kwestii ruchu oraz konwersji tego ruchu na klientów.

Już na pierwszy rzut oka, patrząc na profil linków w Majestic widać było że tu może być problem z filtrem. Była spora grupa (ponad 30) mocno linkowanych fraz, z minimalnym różnicowaniem anchorów. Gdy sprawdziliśmy pozycje dla nich to w większości były to dalekie lokaty, rozrzucone pomiędzy 2-10 stroną wyników.

Ruch pochodził głównie z długiego ogona oraz pozostałych, niepozycjonowanych podstron.

Czyszczenie i efekt

Zrobiliśmy pełną analizę linkowania. W Majestic wyciągnęliśmy wszystkie linki za pomocą raportu:

Dodatkowo uzupełniliśmy bazę o dane z Search Console. Mnóstwo sprzedażowych linków (dużo było dodawanych jeszcze w latach 2010-13, przed większymi update’ami Google). Było też trochę dobrych linków jednak w większości były one naturalne, a nie pozyskane przez agencje (np.  odnośniki z wywiadów z klientem, z udziału w konferencjach medycznych, rekomendacje pacjentów na forach itp.).

Było ich sporo, przygotowaliśmy plik z adresami do zrzeczenia się w Disavow. Załadowaliśmy go w pierwszym kwartale 2016. Mijały miesiące. Nic się nie działo.

Kontynuowaliśmy  też  inne  działania  –  po  drodze  zmieniany  był  wygląd  serwisu  i  dużo  pracy  w związku  z  tym,  skupiliśmy  się  na  zdobywaniu  dobrych  linków i dalszej optymalizacji.  Dodatkowo  jeszcze  kilka razy robiliśmy analizę linków i aktualizowaliśmy plik Disavow (ponownie z połączenia Search Console i Majestic). Tu wygodna była też opcja wyciągania interesujących nas części raportu z poziomu Majestic. Dobrze wiedzieliśmy na które anchory i podstrony szczególnie trzeba zwrócić uwagę tak żeby zgłosić wszystkie niechciane domeny:

 

W końcu przyszedł październik i aktualizacja Pingwina.

Poniżej wykres ruchu z organika, tygodniowy gdzie dobrze widać moment zdjęcia kary:

 

 

Średni ruch miesięczny przed aktualizacją to 25,717 sesji (20,000 userów). Po aktualizacji 56,000 sesji (43,200 userów). Wzrost o ok. 120%.

Spostrzeżenie #1

W procesie czyszczenia nie ograniczyliśmy się tylko do zgłoszenia niechcianych linków w pliku Disavow Tool. Chcieliśmy też fizycznie usunąć przynajmniej część z nich dla głównych fraz, które miały ewidentnie problem.

Mieliśmy tu pomoc pozycjonera z poprzedniej agencji, która linkowała omawiany serwis. Ich zaplecze było bardzo charakterystyczne, wiedzieliśmy od razu które linki mogą być usunięte.

Linki były usuwane partiami. Przynajmniej  taką  dostawaliśmy odpowiedź gdy dana  grupa  linków była usuwana.  Jednak  jak  sprawdzaliśmy  lokalizacje  to  może  1/3  linków  z  danej  paczki  była usunięta, reszta dalej była live. Tymczasem dawny pozycjoner dalej twierdził, że usunął linki.

W końcu zrozumieliśmy o co chodzi. Duża agencja, duże zaplecze obsługiwane z panelu. Wszystkim zarządza się centralnie – linki dodaje się automatycznie, tak samo usuwa. Tylko że nie zawsze to działa :). Nie zawsze link będzie dodany, nie zawsze usunięty. Oczywiście w panelu pozycjonera widnieje informacja o poprawnym dodaniu lub usunięciu, a tak naprawdę linki sobie wiszą gdzieś na zapleczu. Bez Majestic nie byłoby o tym wiadomo. Niestety czasami bywa, że zaplecze jest blokowane przed Majestic czy innymi narzędziami. Wtedy  nie obejdziemy się bez wyciągnięcia informacji z Search Console.

Smutne spostrzeżenie – mieliśmy kilka podobnych przypadków z różnymi agencjami. Pomimo kolejnych aktualizacji Google, uparcie rozwijają własne automaty do linkowania – czy to będą proste systemy wewnętrznych katalogów czy bardziej zaawansowanych CMSów  pod  teksty  z mieszarek. Niestety, często po drodze tracąc kontrolę nad tym działaniem.

Spostrzeżenie #2

Problem z filtrem był tu na pewno dłuższy czas, ale w poprzednich agencjach kontynuowali linkowanie, uśpieni faktem że z ruchem jest w miarę ok. Po prostu ze względu na dużą liczbę dobrych treści (prawie sto dobrze opracowanych artykułów) ładnie wychodził długi ogon oraz trochę głównych fraz. I tu ponownie spotkaliśmy się z sytuacją, że nie zawsze Pingwin czy filtr to gwałtowny spadek, czasem po prostu to duszenie możliwości wzrostu.

Praca  z  tym  konkretnym  serwisem  to  był  też  kolejny  dowód  na  to,  że  strategia  nastawiona  na content przynosi  efekty  i  tak  naprawdę  często jest ograniczana przez  zbyt  agresywne linkowanie, które szkodzi a nie pomaga.

Dalej popularne jest podejście pozycjonowania pod tabelkę fraz czy wpisywania do umowy fraz, które są najważniejsze. M.in. przez to obie strony (klient i pozycjoner) skupiają się na złych rzeczach. Pozycjoner chce jak najszybciej wypozycjonować dane frazy i mieć spokój bo ma kilkadziesiąt innych serwisów. Klient  chce  też  być  w  top  10  dla  wybranych słów kluczowych, bo w końcu za to płaci, nie rozumiejąc procesu pozycjonowania.  Tak  naprawdę  nie rozmawia  się  (lub  porusza  się  nieznacznie) na  temat  długiego  ogona,  treści  (jeśli  już  to  tylko  żeby  coś  się pojawiło pod daną frazę), ruchu, serwisu jako całości, nie wspominając o konwersji użytkowników w klientów.

Podsumowanie

W tym przypadku się udało. Może nawet samo zgłoszenie Disavow by wystarczyło, bez fizycznego usuwania linków. Jednak kolejny raz zwróciliśmy naszą uwagę, był to jeden z kilku podobnych przypadków jakie mieliśmy w zeszłym roku, że tak naprawdę duże agencje swoim automatycznym linkowaniem i masowym podejściem do tematu pozycjonowania tylko szkodziły domenom klientów, które w innym przypadku same z siebie radziłyby sobie dużo lepiej.

Autor:

Szymon Spychała (https://www.linkedin.com/in/szymon-spychala)
Współzałożyciel Carted.pl

O autorze:

Mieszka we Wrocławiu, gdzie razem z dwoma wspólnikami rozwija Carted. Wcześniej pracował jako specjalista SEO w grupie Bauer. W SEM najbardziej docenia możliwości jakie daje marketing internetowy przy rozwijaniu biznesu. Poza SEO poświęca czas na crossfit i inwestycje.

Save

Save