Ilość specjalistów, portali, for i grup internetowych funkcjonujących wokół tematyki SEO, szybkość zmian algorytmów, mnogość narzędzi do analizy i często sprzeczne wnioski z prowadzonych case studies powodują, że powstaje coraz więcej mitów SEO. Dobre rady w artykule opublikowanym pół roku temu nie muszą sprawdzić się dziś – dlatego jedynym sposobem na walkę z mitami jest ciągłe samokształcenie, analiza danych, eksperymentowanie i wyciąganie wniosków. Poniżej przedstawiamy listę 5 mitów, które często spotykamy.
1. SEO to zadanie dla informatyka
Podejście, które jest często spotykane nie tylko wśród małych ale o dziwo także dużych firm. Słyszymy „Pan Marek jest naszym informatykiem, z powodzeniem zajmie się pozycjonowaniem strony” , „Mamy już dział IT – oni się tym zajmą”. Dla części osób każdy kto skończył informatykę ma świetne pojęcie w każdym obszarze IT począwszy od konfiguracji drukarek w firmie po optymalizację i pozycjonowanie firmowych stron internetowych. Chociaż dział IT w wielu firmach często świetnie poradzi sobie z optymalizacją strony on-site, wygenerowaniem mapy, wdrożeniem znaczników strukturalnych, optymalizacją struktury nagłówków i innymi zmianami na stronie to zazwyczaj nie możemy od niego wymagać doświadczenia w tworzeniu strategii działań on-site i off-site. Nie ma studiów z SEO bo ich program musiałby być zmieniany co miesiąc – dobry specjalista SEO śledzi branżowe newsy, testuje, robi eksperymenty, analizuje i opracowuje wyniki i na ich podstawie wyznacza plan prac.
2. Nie warto optymalizować obrazów
Pliki graficzne to jedna z najważniejszych części każdej strony – jest to także element, który najczęściej nie jest w żaden sposób zoptymalizowany. Wydaje się, że jeśli zdjęcie jest widoczne na stronie to wszystko z nimi jest w najlepszym porządku. Dobrze zoptymalizowane obrazy wpływają nie tylko na SEO (m. in. możliwość lepszej widoczności w Google Image) ale także UX (brzydkie, niedopasowane do treści zdjęcia mogą zwiększać bounce rate na stronie). Podstawowa optymalizacja to:
Nazwy plików: Unikamy nazw wygenerowanych przez aparaty (DSC223213.jpg) i ściągniętych ze Stocka – część CMS na ich podstawie tworzy w kodzie domyślny alt i title. Opiszmy zdjęcia dokładnie, zawrzyjmy w nazwie frazy kluczowe dbając o naturalność. Stosujmy w nazwach „-„ w miejsce „_” co pozwala na lepsze zrozumienie treści przez crawlera.
Title i alt: Google mocno bazuje na atrybucie „alt” ponieważ nie widzi i nie interpretuje zdjęcia – bazuje na jego opisaniu. Alt jest wyświetlany, kiedy zdjęcie nie może być załadowane z serwera lub dla osób słabowidzących korzystających z specjalnych czytników – optymalizacja to więc nie tylko ukłon w stronę crawlera. Przy opisywaniu warto mieć pewność, że „alt” jak najdokładniej opisuje zawartość zdjęcia i zawiera interesujące nas frazy kluczowe – unikamy przy tym upychania słów kluczowych (ang. Keyword stuffing).
Rozmiar pliku: szybkość strony to ważna sprawa, zarówno ze względu na SEO jak i UX. Warto kompresować obrazy do jak najmniejszej objętości z zachowaniem ich jakości. Na rynku jest sporo programów, które w tym pomagają – część popularnych CMS’ów typu WordPress ma odpowiednie wtyczki (typu WP Smush), które mogą w locie kompresować zdjęcia przy wgrywaniu na serwer.
3. CTR w serpach nie ma znaczenia
Zdania na temat tego czy CTR jest bezpośrednio czynnikiem rankingowym czy tylko służy Google do określania jakości wyników są podzielone. Osobiście myślę, że CTR bezpośrednio nie wpływa na wyniki w SERP’ach – na pewno nie możemy jednak porzucić GSC, analizy CTR i optymalizacji na tej podstawie. To, że wynik wyświetla się w TOP’ach nie znaczy, że skończyliśmy nad nim pracować. Na początku sprawdźmy w GSC średni CTR dla witryny. Na tej podstawie będziemy mogli określić listę wyników, które są dla nas ważne, notują sporo wyświetleń a wypadają sporo poniżej tej średniej. Powinny być optymalizowane w pierwszej kolejności. Warto przeanalizować również najlepsze wyniki i porównać je z słabszymi (analizując bierzmy pod uwagę porównywalne wyniki – nie porównujmy karty produktowej do wpisu blogowego). Podstawowe czynniki, które możemy optymalizować to:
– meta title: warto sprawdzić czy jest dobrze napisany, przyjazny dla użytkownika, nie jest zbyt krótki lub zbyt długi. W przypadku dużych stron dobrze przemyślmy schemat generowania meta title.
– meta description: spójrzmy obiektywnie czy meta description jest dobrze napisane, czy zachęca do kliknięcia w wynik?
– url: powinien odpowiadać zawartości strony oraz pasować do meta title i meta description
– rich snippets: dodajmy do strony znaczniki strukturalne, pozwalają na spore zwiększenie CTR i wyróżnienie naszych wyników w wynikach wyszukiwania.
4. Taniej będzie pozycjonować samemu
Zarejestrowałem się na forum PiO, kupiłem i przeczytałem „Sztukę SEO” (polecam czytać po angielsku) – nie muszę już płacić za pozycjonowanie. Jeśli masz możliwość, żeby poświęcić swój czas za który nikt Ci nie zapłaci na naukę SEO i eksperymentowanie na własnej stronie nic nie stoi na przeszkodzie. Będziesz zastanawiał czy warto kupić Majestic’a / Surfera / Senuto itp. na potrzeby jednej domeny, czy nie przesadziłeś z anchorami, czy serwer na tym samym IP to dobre rozwiązanie lub czy wybrać blog w katalogu czy subdomenie. Analogicznie możesz wziąć sobie tydzień wolnego, kupić dwa szpadle i wykopać fundamenty pod dom razem ze szwagrem – możesz też zamówić koparkę i poczekać kilka godzin. Delegowanie tych prac na dobrego i rzetelnego specjaliste SEO pozwala na skupienie się na swoim biznesie i rozwój kompetencji w tym obszarze.
5. Każda fraza to osobna podstrona
Mit, który funkcjonuje do dziś i widzimy go na wielu stronach. Tworzenie dedykowanych podstron pod każdą frazę. Obecnie Google dobrze radzi sobie z wyświetlaniem jednej strony dla wielu setek zapytań – tworzenie dedykowanych stron dla podobnych fraz nie ma sensu. Po pierwsze utrudniamy sobie pracę – pisanie i optymalizacja treści dla wielu podobnych stron może prowadzić do tworzenia niskiej jakości treści, problemów z kanibalizacją i niskim UX strony. Stwórzmy strategię tworzenia stron wykorzystując narzędzia do analizy słów kluczowych, wykorzystujmy strukturę nagłówków, alt’y, znaczniki schema.org w artykułach.
Artykuł opracował:
Krzysztof Wójcik, Account Manager w Ideo Force.
- Kontynuuj działania z funkcją Ostatnia Aktywność! - April 4, 2023
- Budowa wizerunku eksperta z wykorzystaniem zasad SEO - March 13, 2023
- Linkowanie wewnętrzne – jak robić to mądrze? - March 9, 2023
Punkt 4 infantylnie i od czapy
November 20, 2018 at 5:34 pm