Przedstawiam wam wywiad z Szymonem Słowikiem. Szymon od kilku lat pod marką Takaoto rozwija własną agencję SEO. W wywiadzie dowiecie się jak wygląda jego praca, z jakimi problemami przyszło mu się zmagać na początku kariery i w trakcie jej trwania.
Na początku prosiłbym, abyś napisał nam nieco więcej o sobie.
Powiedz proszę czym obecnie się zajmujesz, na jakim stanowisku pracujesz oraz w czym specjalizujesz się Ty i Twoja firma?
W 2012 r. założyłem działalność jako Szymon Słowik Takaoto firma doradcza. Od paru lat pod marką Takaoto rozwijam agencję SEO.
Moja praca to obecnie zarówno realizacja zadań stricte SEO-wych (jak prowadzenie audytów SEO, konsultacji, analiza danych i wyznaczanie strategii pozycjonowania dla naszych klientów), jak i biznesowych, związanych z rozwijaniem agencji.
Wyznaczam założenia kluczowych procesów, pracuję nad optymalnym podziałem obowiązków, wykorzystaniem zasobów, a także rozwojem oferty, aby zawsze być chociaż o mały krok przed standardami rynkowymi. W najbliższym czasie chcę także zwiększyć aktywność marketingową, gdyż przez ostatni rok bardziej skupiałem się na tym, co się dzieje wewnątrz firmy. Co do naszej oferty, to skupiamy się na SEO, które staramy się realizować w modelu audyt + wsparcie procesu optymalizacji, a następnie cykliczne prace abonamentowe nad rozwojem treści i profilu linków. Świadczymy też usługi konsultingowe.
Kiedy zacząłeś aktywnie działać w SEO, na jakim stanowisku pracowałeś oraz jak długi masz staż pracy w tej dziedzinie?
Zawsze mam problem z odpowiedzią na to pytanie. Jak już wspominałem działalność prowadzę od 2012 r., ale doświadczenie związane z SEO i szeroko rozumianym marketingiem internetowym zbieram trochę dłużej. Na stanowisku związanym z marketingiem internetowym miałem okazję popracować jeszcze przed studiami. Potem wraz z fascynacją rozwojem blogosfery zacząłem interesować się pisaniem pod kątem Google, prostą optymalizacją HTML, pracą z CMS, pozyskiwaniem linków. Pierwsze zawodowe kroki związane z copywritingiem, optymalizacją blogów, marketingiem szeptanym i pozyskiwaniem linków stawiałem jeszcze mieszkając w Krakowie, w czasie studiów. Pracowałem w agencji, w której zostałem niejako rzucony na głęboką wodę. Nieraz musiałem łączyć kilka obszarów kompetencji – pracę z tekstem i obsługę CMS, stawianie prostych zaplecz, analizę słów kluczowych, prowadzenie lokalnych kampanii Google Ads (wtedy jeszcze AdWords), jakiś prosty marketing na Facebooku.
Po założeniu własnej działalności troszeczkę się motałem i nie wiedziałem, w którym kierunku pójdę. Miałem za sobą też doświadczenia związane z tzw. doradztwem unijnym i pozyskiwaniem funduszy. Stąd nazwa – Takaoto firma doradcza – taka oto, taka, jaka jest, bez zbędnych przymiotników, które jakoś zawężałyby jej profil.
Początkowo robiłem mini audyty, pomagałem w optymalizacji prostych stron, tworzyłem reklamy PPC, czy pomagałem w marketingu na Facebooku. Łapałem się czego się dało. Z perspektywy czasu widzę, jakim to było błędem, bo trochę spowolniło mój rozwój w SEO. Chociaż z drugiej strony pozwoliło mi to pewnie zyskać szerszą perspektywę, zrozumieć pracę sąsiednich działów marketingu, szerszy kontekst biznesowy, trochę analityki. Przydało mi się to potem przy współpracy z SMSAPI, gdzie zajmowałem się głównie SEO, ale przy okazji także udzielałem się mocno przy PPC SEM, content marketingu i social PPC. Do tego dochodziło raportowanie całej aktywności z wykorzystaniem Google Analytics. Dobrze wspominam te czasy, bo mieliśmy nieźle zgrany dział marketingu, który po prostu się dobrze uzupełniał.
Łącznie, jakby to wszystko zsumować, to będzie pewnie blisko dekada – z różnymi stopniami intensywności, obłożenia, rozwoju zawodowego.
Skąd pomysł na to, aby to właśnie w tym kierunku i w tej branży rozwijać swoją karierę zawodową?
W jakimś stopniu znalazłem się w tej branży z przypadku. Szukałem możliwości pracy i rozwoju w marketingu. Miałem zarówno umiejętności miękkie, komunikacyjne, copywriterskie, jak i nazwijmy to matematyczno-analityczne. Mam wykształcenie ekonomiczne, nigdy nie bałem się pracy z danymi, wykresami, funkcjami.
SEO wydało mi się pociągające chyba ze względu na to, że zawsze było w pewnym zakresie niedookreślone. Każdy może się rozwijać na swój sposób. Każdy może dojść do określonego efektu nieco inną drogą. Cenię sobie tą swobodę, bo dzięki temu każda kampania jest osobnym wyzwaniem. Początkowo też podobało mi się to, że mogłem wystartować praktycznie bez budżetu, wybrać sobie niszowy temat do blogowania i ćwiczyć, obserwując wymierne wyniki, szukając prawidłowości, weryfikując skuteczność poszczególnych działań.
Jak wygląda Twoja praca podczas pierwszego roku Twojej kariery, a jak wygląda obecnie? Co w tym czasie zmieniło się najbardziej w sferze prywatnej i zawodowej? Z jakimi problemami zawodowymi i prywatnymi przyszło Ci się wtedy zmierzyć i jak oceniasz to przez pryzmat czasu?
Zmieniło się praktycznie wszystko. Jak zaczynałem, mieszkałem jeszcze w Krakowie, byłem studentem. W 2013 r. wróciłem na Śląsk, do rodzinnych Gliwic. Mam żonę i dwójkę dzieciaków. Od paru miesięcy moja żona Ala pracuje ze mną w Takaoto. Na początku mojej drogi miałem przede wszystkim problemy finansowe, bo nie potrafiłem zbudować sensownego modelu. Zacząłem działać “na swoim” zdecydowanie za wcześnie, bez zbudowanego, choćby małego, stabilnego portfela klientów. Potem brałem przez to byle jakie zlecenia za śmieszne pieniądze, aby zarobić na ZUS i jakąś górkę. Popełniłem na starcie chyba wszystkie możliwe błędy. Potem pojawiły się wyzwania związane z rekrutacją, współpracą z kluczowymi członkami zespołu, podwykonawcami, a także różne przygody z klientami – na przykład takimi niepłacącymi faktur. Dodatkowo złe zarządzanie budżetem, zbyt szybkie zatrudnienie powodowały znowu problemy z płynnością.
Teraz odrobiłem lekcje, nauczyłem się sporo na błędach, a także odbyłem wiele rozmów z doświadczonymi osobami, przedsiębiorcami, specjalistami, managerami, którzy pomogli mi zrozumieć pewne procesy i pomogli w wybraniu określonego kierunku rozwoju. Jest o niebo lepiej, bo i excele w firmie się zgadzają, projekty, które prowadzimy idą mocno do przodu, tzw. work-life balance jakoś funkcjonuje.
Dodatkowo nie ukrywam, że aktywność w branży, działania blogerskie, edukacyjne (w formie szkoleń, kursów, prelekcji) znacząco pomogły mi w budowaniu relacji z czołowymi specjalistami w naszej branży. Dzięki tego mogłem weryfikować swoje koncepcje i przekonania, tworzyć mądrzejsze strategie, a także mieć dostęp do narzędzi jeszcze we wczesnej fazie ich rozwoju.
Czy myślałeś kiedyś o zmianie branży z SEO na inną? Jeśli tak, to co spowodowało takie wątpliwości, jak sobie z tym poradziłeś i dlaczego zostałeś?
Chyba nie 🙂 Cały czas czułem, że mnie jeszcze wiele w tej branży czeka, że ciągle mogę się wiele nauczyć i dowozić wymierną wartość dla klientów. Póki co nie planuję żadnych zmian.
Co najbardziej cieszy się w Twojej pracy, a co przyprawia Cię o ból głowy?
Lubię patrzeć na rosnące wykresy. Serio, to mi daje satysfakcję. Nie wiem, czy konkretnie jakaś kwestia przyprawia mnie o ból głowy. Czasem po prostu już brakuje mi cierpliwości, gdy w niektórych przypadkach pomimo wielu starań nie widać postępów w projekcie i dopiero przy kolejnej aktualizacji widać realny skok. Miałem tak ostatnio w przypadku jednego z blogów z tematyki finansowej, dla którego prowadziłem drobny konsulting i link building. Powiedziałem szczerze klientowi, że bez zwiększenia budżetu na link building i bardziej precyzyjnego podejścia do planowania treści po prostu ciężko będzie nam zrobić jakiś progres. Zasugerowałem, że może lepiej zatrzymać cykliczne działania, skumulować budżet i zrobić kampanię na większą skalę, sięgnąć po droższe źródła linków. Współpraca na chwilę się urwała, a tu nagle widzę na wykresie coś takiego:
Niestety bywa to irytujące, bo podczas rozmowy z klientem, zwłaszcza w krótkiej perspektywie czasowej, nie zawsze da się wykazać wymierny efekt. Jeśli jednak uda się zbudować właściwą relację z klientem i postawi na działania strategiczne, długookresowe, to wówczas te wykresy wyglądają trochę inaczej. Mamy taki jeden projekt, który rośnie nam schodkowo. Trzeba się przyzwyczaić po prostu do tego, że algorytm Google w krótkiej perspektywie może być bardzo zmienny i że w takich sytuacjach nerwowe ruchy nie pomagają. Jeśli i klient i wykonawca usług SEO nastawią się na długodystansowy wysiłek, wtedy są najlepsze rezultaty:
Czy w całej swojej karierze praktykowałeś pracę zdalną? Co sądzisz o tej formie pracy? Jeśli możesz wskaż jej największą wadę i zaletę według Ciebie.
Szczerze mówiąc nie mam zbyt wielu doświadczeń z pracą zdalną, jako pracownik agencji, czy przy działaniach in-house. W Takaoto dopuszczam taką formę pracy, ale jako wyjątek, nie regułę. Widzę wartość w pracy teamu na miejscu.
Z drugiej strony naszych klientów obsługujemy właśnie zdalnie. Z dużą częścią z nich widziałem się tylko via Skype lub gdzieś podczas konferencji.
Jaką formę dnia pracy preferujesz? Czy jest to raczej 8 godzinny dzień pracy czy w zwyczaju masz nieco bardziej elastyczne podejście do godzin pracy?
Na przestrzeni lat różnie to wyglądało. Jak już wspominałem teraz uzyskałem namiastkę tzw. work-life balance. W biurze jestem zwykle 7h dziennie. Ponadto czasem pracuję popołudniami lub w weekend, ale są to pojedyncze godziny. Były jednak lata, że przepracowywałem 60 godzin tygodniowo lub więcej.
Jak radzisz sobie z dużą ilością pracy, zadań oraz prowadzeniem firmy? Co poradzisz osobom startującym w SEO lub zaczynającym prowadzić własną działalność?
Można by książkę napisać. Serio. Zresztą, wiele się zmieniło przez te lata. W tej chwili myślę, że szukałbym bardzo sprecyzowanej ścieżki rozwoju. Warto orientować się w SEO jako całej dziedzinie, ale trudno być jednocześnie specjalistą od link buildingu, web developerem, copywriterem, analitykiem… Zakładając firmę natomiast, zadbałbym o zdobycie zleceń na starcie, jeszcze przed podjęciem dużych zobowiązań finansowych. Warto uzbroić się w wiedzę z zakresu finansów przedsiębiorstw (płynność jest wszystkim), zarządzania procesami, marketingu (nie mylić z reklamowaniem się; chodzi mi bardziej o konsekwentne budowanie marki).
Co sądzisz o nadgodzinach i jakie masz do nich podejście? Czy zdarza Ci się obecnie pracować więcej niż 40 godzin tygodniowo? Czy zdarzało Ci się to na początku Twojej kariery?
Są takie okresy, że chcąc wykonać jakiś progres trzeba zagryźć zęby i ciężko zasuwać. Jednak nie powinno to stawać się standardem na dłuższą metę. Człowiek przepracowany jest mniej kreatywny, łatwiej popełnia błędy, naraża się na problemy zdrowotne. Trudno tu wypośrodkować, ale ciągle należy mieć na względzie zdrowie fizyczne i psychiczne.
Co sprawiało Ci największe problemy podczas początków Twojej pracy w branży?
Myślę, że brak dobrych wzorców do naśladowania. Gdybym teraz startował, to szukałbym możliwości pracy w dobrej agencji SEO, z możliwością nauki od najlepszych oraz pracy w oparciu o wysokie standardy, z właściwymi budżetami i na profesjonalnych narzędziach.
Jaki jest największy problem, z którym musisz mierzyć się na obecnym etapie kariery zawodowej?
To problemy natury biznesowej związane stricte z prowadzeniem firmy. Po prostu chcąc się rozwijać trzeba rozwiązywać szereg problemów, do których nie przygotowuje żadna szkoła. Jednak traktuję je jako wyzwanie. Optymalizacja firmy (nie mówię bynajmniej o optymalizacji finansowej, a o kalibrowaniu całej machiny, procesów), jest trochę jak zabawa z Google. Niby reguły są jasne, ale otoczenie bardzo dynamiczne. Trzeba podpatrywać, analizować, optymalizować, weryfikować, skalować. To wbrew pozorom podobne mechanizmy, więc niejako sprawia mi to przyjemność. Nie nazwałbym tego problemem, tylko wyzwaniem. W długiej perspektywie wyzwaniem stojącym przed każdą agencją jest odpowiedź na pytanie jak rosnąć nie obniżając jakości usług. Na szczęście nam się od jakiegoś czasu udaje rosnąć biznesowo, a jednocześnie dostarczać coraz większą wartość dodaną dla klientów. To między innymi efekt wytwarzanej wspólnie z zespołem synergii oraz ambitnego podejścia do projektów. Chcemy to podejście utrzymać.
Czy mając wiedzę i doświadczenie, które posiadasz w chwili obecnej – ponownie zdecydowałbyś się na pracę w branży SEO, czy jednak byłoby to coś innego?
Nie wiem. Mam zawsze problem z takimi hipotetycznymi sytuacjami. Jak już mówiłem, w SEO wylądowałem trochę przypadkiem. Jednak ani przez chwilę nie żałuję 🙂
Jakie masz hobby, co robisz w wolnym czasie (o ile go posiadasz) :)?
Poza pracą staram się poświęcać czas rodzinie. Poza tym od paru miesięcy wróciłem do regularnego sportu – siłowni, biegania. Dawniej naprawdę dużo ćwiczyłem, uprawiałem sporty walki. Trochę mi tego brakowało dlatego cieszę się, że znów regularnie trenuję i robię postępy. Oczywiście mówimy o całkowicie rekreacyjnym podejściu. Oprócz tego zawsze dużo uwagi poświęcałem muzyce. Jestem melomanem. Najbardziej kocham muzykę metalową w jej cięższych odmianach takich jak death, black i thrash metal, a także metal progresywny czy deathcore. Poświęcam temu wbrew pozorom całkiem sporo czasu. Słucham przynajmniej kilku nowych albumów tygodniowo.
Dobra rada na sam koniec – jak według Ciebie efektywnie podnosić swoje kwalifikacje w SEO?
Czerpiąc garściami od osób, które mają większe doświadczenie, bo nie ma sensu wyważanie otwartych drzwi. Jednocześnie, paradoksalnie, warto sporo kwestii weryfikować, mierzyć, obserwować – zdrowa dawka sceptycyzmu jest zawsze wskazana.
Wywiadu udzielił:
Szymon Słowik
- Kontynuuj działania z funkcją Ostatnia Aktywność! - April 4, 2023
- Budowa wizerunku eksperta z wykorzystaniem zasad SEO - March 13, 2023
- Linkowanie wewnętrzne – jak robić to mądrze? - March 9, 2023
Fajnie opowiedziane 🙂
February 10, 2020 at 9:07 amCzłowiek "przypadek" 🙂
February 10, 2020 at 9:31 amJeśli spojrzeć na generację SEO-wców przede mną, to chyba wszyscy z przypadku 🙂 Taka branża
February 10, 2020 at 4:42 pm