Nigdy więcej nieudokumentowanych treści. Nie na tym blogu. Oto dlaczego firma Majestic będzie wdrażać nowe standardy jakościowe w odniesieniu do treści umieszczanych na blogach i powód, dla którego na takie posunięcie powinny się także zdecydować przedsiębiorstwa dążące do wykorzystania świadomego przywództwa w procesie budowania swojej pozycji rynkowej.

Jeśli Google zwraca pole terminów dla danego zapytania – jest ono prawdopodobnie istotne.

Google wykorzystuje algorytmy, pozwalające na zrozumienie, czy dana treść została napisana w dobry sposób. Oto interesujący zrzut ekranowy, który ukazuje, że ktoś w Google (lub algorytm silników Google) zadał sobie trud stworzenia jednostki wokół koncepcji o nazwie: Indeks czytelności Flescha:

 

Flesch Reading Ease Score in Google.
Indeks czytelności Flescha w Google.

Równanie to jest jedną z naukowych metod dostosowania stopnia skomplikowania pisemnej informacji tekstowej do poziomu wykształcenia jej czytelnika. Dostępnych jest kilka narzędzi internetowych powalających na natychmiastowe ustalenie tej wartości dla dowolnej witryny internetowej. To jedna z nich a to kolejna (witryny w żaden sposób nie są związane z Majestic). Ta pierwsza z nich, będąca przyczynkiem do opublikowania tego postu na naszych pluginach przeglądarek Chrome i Firefox może być z łatwością przeczytana przez 11-12 latków:

screenshot-2017-01-04-16-08-54

Oznacza to, że jest to wynik powyżej wartości 70, zgodnie z polem terminu w Google. Czy jest to jednak wynik dobry? Jest to treść odpowiednia dla przedstawienia pewnych informacji dostępnych w Internecie, lecz nie dla bloga Majestic. Publikując tę treść, jej autor mógł odczuwać pewien rodzaj zobowiązania względem grupy odbiorców Majestic, ta bowiem powinna w większości składać się z osób dorosłych, w trakcie studiów akademickich lub często absolwentów uczelni wyższych. Gwoli wyjaśnienia kwestii, które podnieść mogą nasi politycznie poprawni odbiorcy – nie zamierzamy szukać powiązań wykształcenia z poziomem inteligencji, lecz treść, która może być łatwo rozumiana przez 11- 12-latków może zostać uznana na blogu Majestic za ocierającą się o protekcjonizm.

Jeśli firma Majestic aspiruje do pozycji lidera wiedzy i do lidera świadomego, sposób narracji, który trafia do 11 i 12 latków nie będzie idealnie dostosowany do oczekiwań naszych czytelników. Wobec zdania sobie sprawy z tych absolutnych podstaw i dzięki przydatnemu narzędziu umożliwiającemu zbadanie treści przed jej opublikowaniem, możemy określić oczekiwane standardy, do których Majestic będzie od teraz aspirować (mam nadzieję) podczas publikacji dowolnego wpisu na blogu. Weryfikacja jakości treści będzie na tę chwilę dotyczyć artykułów w wersji anglojęzycznej, jako że większość treści powstaje w tym języku. Jeśli proces zapewniania jakości załamie się po tym etapie, być może stanie się to w wyniku nieprecyzyjnego tłumaczenia.

W ramach formułowania sugestii co do kształtu naszego blogu, zapraszamy Was do wyrażania opinii, czy w Waszym odczuciu standardy jakościowe publikowanych treści odpowiadają Waszym oczekiwaniom, czy może Majestic powinna skupić się na powtórnej analizie i korekcie przedstawionych założeń idealnych. Zastanów się nad podobnym (choć prawdopodobnie innym) zestawem założeń i celów stawianych treściom publikowanym przez Ciebie.

Indeks czytelności Flescha: idealnie poniżej 60 i zawsze poniżej 70.

Część publikowanych na tym blogu informacji powinna aspirować do wyniku o tak niskiej wartości jak 30, całość obecnych tu treści powinna być jednak tworzona z myślą o dorosłym odbiorcy. Jeśli witryna internetowa prezentuje informacje adresowane do szerokiej populacji, niższe wartości punktacji mogą nie być odpowiednie, Majestic jest jednak propozycją typu biznes dla biznesu. Z drugiej jednak strony, jeśli treść staje się zbyt skomplikowana w odbiorze, silnik wyszukiwarki może ją uznać za nieodpowiednią dla odbiorcy masowego, takiego jak odbiorca wyszukiwarki Google. Poza sytuacją, w której artykuł celuje w osiągnięcie dobrej pozycji w Google Scholar, wartości wytyczne na poziomie 45-65 będą prawdopodobnie odpowiednie dla tego bloga.

Korzystaj z cytatów w celu zwiększenia wiarygodności

Blogi są zazwyczaj pisane przez ludzi z osobistym zaangażowaniem. Nie mia w tym nic złego, Majestic jednak nie chce opowiadać historii. Lepiej jest informować i edukować, szczególnie w królestwie marketingu sieciowego i rozwoju linków. Piszący te słowa ma szczęście w swoim wolnym czasie studiować na kierunku podyplomowym Executive MBA, i jeden z pierwszych wykładów zmusił go do wzięcia do serca następującej informacji. Jeśli chcesz pisać wiarygodnie, lepiej określaj źródła, za którymi podajesz informacje. Spójrzcie! Google zwraca pole definicji w tym zakresie, musi to zatem być prawda. (Te ostatnie kilka słów miało żartobliwy charakter)

 

screenshot-2017-01-04-16-48-52

 

Nie oznacza to, że każdy post winien kończyć się przywołaniem źródła w standardowym ujęciu harwardzkim (choć MBA nalega, aby tak właśnie było). Dzięki rozwojowi nieprawdopodobnego wynalazku – linku – ujęcie odniesienia do źródła w Twojej pracy jest banalnie proste. Możesz także skorzystać z pomocy obrazkowej (jak robi to czytany właśnie przez Ciebie post) poprzez przywołanie pól definicji zwracanych przez Google. Większości postów z dziedziny SEO brakuje wiarygodności, ponieważ przedstawiana przez nie treść tworzona jest wokół i ze względu na link, który autor dodaje strony. Tymczasem cel, do którego powinniśmy dążyć musi znajdować się na zupełnie przeciwległym biegunie skali! Należy tworzyć treść, która przyciąga linki i angażuje odbiorców. Na szczęście użytkownicy Majestic dysponują łatwym dostępem do parametru Trust Flow (link do materiału wideo), który jest potężnym wskaźnikiem jakości i zaangażowania odbiorców. Część badań przeprowadzonych przez Majestic przed świętami Bożego Narodzenia wykazała, że niemal każda ze stron znajdujących się w Internecie jest nieprzydatna w odniesieniu do procesu generowania linków z treści. Jedną z konsekwencji był fakt usunięcia przez nas 400 miliardów subdomen z naszego indeksu, co skutkowało zmniejszeniem naszego zapotrzebowania na przestrzeń dyskową o 50% i jak dotąd nikt nie zgłosił, że usunęliśmy jedną, którą właściwie każdy mógł zidentyfikować. Były one najgorsze z najgorszych. Jednak pomiędzy określeniami „śmieciowy” i „nadzwyczajny” leży jeszcze określenie „zwyczajny”. Majestic nigdy nie miała „zwyczajnych” ambicji. Postulat wiarygodności zakłada posługiwanie się pewnymi i zaufanymi cytatami w celu wyrażenia autentyczności.

W celu dostarczenia dowodów należy posłużyć się danymi.

Domniemania i spekulacje powinny odgrywać jedynie ograniczoną rolę w charakterze naszego bloga. W przedstawieniu opinii nie ma nic złego, silniejszym echem odbije się jednak sprawdzenia hipotezy. Hipoteza może być poparta cytatami, istnieje jednak wiele innych sposobów na udowodnienie swoich racji. Na przykład – poprzez podważenie hipotezy typu Null, takiej jak:

H(null) = bzdurna treść nigdy nie jest ujmowana w rankingach

W celu obalenia tej teorii, jedyne co musisz zrobić to przedstawić zrzut ekranu z wynikami wyszukiwania obejmującymi olbrzymią ilość spamu. Tak długo, jak nie będzie podległ dyskusji fakt, że przedstawione wyniki są absolutnie wartościowe, sam zrzut ekranu udowodni, że bzdurne treści MOGĄ być ujmowane w rankingach.

 

(Premia dla Kevina Gibbonsa za przykład)

Dane pomagają opowiedzieć i osadzić historę w ramach. Jest to szczególnie użyteczne w kontekście funkcjonowania Majestic, jako że Majestic jest OGROMNYM źródłem danych. Jeśli dane pochodzą od Majestic – szczególnie przemawiać będą do świadomości, tak długo jednak jak źródło informacji będzie uznane i poważane, dane będą naszym największym sprzymierzeńcem, jako że oczekujemy, by nasi użytkownicy lubowali się i cytowali artykuły wykorzystujące dane jakościowe w celu podparcia przedstawianych argumentów.

Ogranicz liczbę wystąpień zaimka „ja”. Tu nie chodzi o „ja”.

Majestic jest działalnością biznesową. Nie jest blogiem na temat istot żywych i zgodnie z tym kształ publikowanych na nim treści powinien to całościowo odzwierciedlać. Kształt i ton narracji Twojego własnego bloga może być całkowicie odmienny i będzie to Twoim zamierzeniem, lecz, jako że Majestic będzie się odtąd starać skupiać na faktach raczej niż na opiniach, uzasadnionym jest stwierdzenie, że pisanie w trzeciej osobie jest bardziej obiektywne. Jako że obiektywność jest głównym filarem tonu narracji Majestic, uzasadnione jest ponowne napisanie treści w taki sposób, aby w głównej mierze na blogu Majestic przeważało ujęcie trzecioosobowe.

Napraw struktury gramatyczne. NIEZWŁOCZNIE.

Oto gdzie autor tego artykułu wpada w tarapaty. W celu zminimalizowania skutków opublikowania treści o nieprawidłowej składni, pełnej błędów ortograficznych i gramatycznych, Majestic opracowała plugin dla platformy WordPress, zaopatrujący treść przed jej publikacją w opinie redakcyjne. Zdecydowanie spodziewam się, że niniejszy post zostanie skorygowany w komentarzach, dążę jednak, aby tych poprawek nie było w ogóle. Nikt nie jest doskonały we wszystkim, a w organizacjach zatrudniających więcej niż jednego pracownika, sytuacja, w której publikowana jest treść niezweryfikowana i nie sprawdzona pod kątem błędów przez innego jej pracownika, nie może znaleźć usprawiedliwienia. Czasami kluczowym aspektem jest szybkość publikacji. W takim przypadku możliwe jest pójście na przejściowe ustępstwa, nie wyklucza to jednak sprawdzenia tekstu po jego publikacji. Na tym polega piękno publikacji cyfrowej…zawsze można ją skasować.

Save

Save

Comments

  • Piotr

    Rozumiem założenie – większy profesjonalizm, ale mam wątpliwości, czy wybrany kierunek jest właściwy.
    1) Mam wrażenie, że Autor stawia znak równości między prostym językiem a niskiej jakości treścią. Uważam to za nieuzasadnione. Mógłbym (tak "ja" w pierwszej osobie) zacytować klasyka i powiedzieć, że jeśli ktoś nie potrafi czegoś prosto wytłumaczyć, oznacza to, że sam tego nie rozumie.
    2) Co do treści angielskojęzycznej jest jeszcze jeden powód dla którego warto pisać prostym językiem. Jest sporo ekspertów dla których nie jest główny język. Nie można chyba sugerować, że jeśli ktoś nie umie przeczytać testu (po angielsku), to nie jest specjalistą w swojej dziedzinie?

    Powtórzę. Rozumiem ideę, ale nie sądzę, żeby niepotrzebne komplikowanie tekstu mogło służyć czemukolwiek.

    February 8, 2017 at 10:08 am
  • Sławek Borowy

    Nie mam nic mądrego do skomentowania, ale jestem pod wrażeniem wpisu.
    Jako, że przetłumaczono go na polski, pozwolę sobie uzupełnić listę narzędzi o polskie odpowiedniki (przedstawione w poście narzędzia dobrze współpracują z angielskim, ale nie polskim!):

    http://jasnopis.pl
    (wynik dla tego tekstu: "Klasa trudności tekstu: 4/7, tekst nieco trudniejszy, zrozumiały dla osób z wykształceniem średnim lub mających duże doświadczenie życiowe")

    http://www.logios.pl
    (wynik dla tego tekstu: "FOG: 13-17 lat edukacji,
    DIAGNOZA: język trudny, studia wyższe")

    Testuję właśnie oba narzędzia, wydają się być nieco mniej zaawansowane, ale co najistotniejsze analizują treści w języku polskim 🙂

    February 8, 2017 at 10:54 am
  • Dixon Jones

    Hi Piotr,

    Thank you for your comment. As the author, I only speak English and because grammer is important in this post I can only respond in English. I used Google translate to interpret your comment.

    You present a clear problem for a business trying to improve the quality of its output. The challenge is – do we translate good content into other langauages for the benefit of users in Poland, or not? Bear in mind that we are paying professional translators to translate into 5 other languages. In English it is important not to talk to the lowest common denominator (which means do not assume your audience knows nothing). We could ask the translator to dumb the langauge down, but I do not see how that will improve the quality of the Polish content.

    Another solution could be to have entirely different writers and separate content targeted for each language. This, however, also has a problem. We would not then initially pay translators, but would require technical SEO specialists and industry insiders from each country. Often, the content that would then be written WOULD be of benefit to people in other languages… so now we are back to translators on top, which expoentially increases the costs on a blog where we cannot recover any costs.

    A third solution is to be more relaxed about accepting third party content. Howver, the Polish market in particular is very vocal when we allow third party content which is not of a good standard. I would share that concern.

    There is no simple solution when a small business (of 25 people) has customers in 100 countries. It is an interesting dilemma.

    February 8, 2017 at 11:16 am

Comments are closed.